Uzyskanie kredytu hipotecznego, zwłaszcza teraz, to dość trudny i długi proces. Kartę kredytową czy kredyt gotówkowy w większości przypadków dostaniemy od ręki, często jako tzw. ofertę na klik dostępną z poziomu bankowości internetowej.
Inaczej jest z kredytem hipotecznym. Tu konieczne będzie dostarczenie sporej liczby dokumentów i uzbrojenie się w cierpliwość. W toku analizy bardzo często proszeni jesteśmy o dodatkowe wyjaśnienia lub uzupełnienia. Jak zatem uprościć to wszystko? Co zrobić, a właściwie: czego NIE robić, aby całość poszła jak najsprawniej?
1. Nie zakładaj działalności gospodarczej
Czekałeś z tym kilka lat? Poczekaj jeszcze chwilę. Aby dochody z działalności gospodarczej były wzięte do liczenia zdolności najczęściej musza minąć 24 miesiące od jej założenia. Dodatkowa sprawa to składki ZUS, które (wliczone w koszty) co prawda obniżą miesięczny wymiar podatku, ale dadzą mniejszy dochód albo (jeśli nie są ujęte w kosztach co miesiąc) zostaną policzone jako tzw. obciążenie niekredytowe. Nie tylko zatem nie powiększymy dochodu, ale wręcz go zmniejszymy.
2. Nie zmieniaj pracy
Jeśli jesteś zatrudniony na umowę o pracę na czas nieokreślony, to jest to najbardziej pożądana forma uzyskiwania dochodów. Analitycy bankowi traktują ją najlepiej (najmniejsze ryzyko) i najczęściej nie ma tu potrzeby składania dodatkowych wyjaśnień. Zmiana pracy to często konieczność odczekania 3 lub 6 miesięcy od początku zatrudnienia, aby uzyskać minimalny wymagany staż u nowego pracodawcy.
3. Nie zaciągaj innych kredytów
Nie masz historii kredytowej? Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej, w tydzień jej nie zbudujesz. Trafiła się super okazja na raty? Pewnie będzie kolejna, równie atrakcyjna. Im mniej kredytów, tym mniejsze obciążenia. Im mniejsze obciążenia, tym większa zdolność kredytowa.